Zmartwiona brakiem planów na weekend i piękną pogodą za
oknem wyciągnęłam wczoraj mojego małżonka do Bytowa. Chciałam zobaczyć zamek J Bo ja lubię zamki.
No to pojechaliśmy. Sam Bytów rozczarował mnie od początku.
Po pierwsze płatne parkowanie, nawet w soboty – do 13. Czy to jest Sopot ja się
pytam? Po drugie absolutny brak jakiejkolwiek jadłodajni na „rynku”. Poza miejscami gdzie można było zjeść lody,
nie znalazłam żadnej knajpy.
Ponieważ byliśmy bardzo głodni po 2 godzinnej podróży autem
( korki Żukowo… kocham ronda) rozczarowani rynkiem udaliśmy się od razu na
zamek. Na szczęście sam zamek mnie nie rozczarował.
Ale po kolei.
Poszliśmy coś
zjeść do restauracji zamkowej. Oboje
pierogi z mięsem ( mieli słaby wybór dań). Pani kelnerka pomimo słabego raczej
ruchu zapomniała podać mi cytrynę do „wody z cytryną” [sic!]. Same pierogi smakowały jak kupne. Generalnie
nie koniecznie polecam. Chociaż walory estetyczne – piękne otoczenie zamku było
super.
foto: myszowataa
Zabraliśmy się za zwiedzanie. Bilet – 9 zł.
Zamek nie jest zbyt duży i zwiedzania jest na ok.30 minut,
przynajmniej w naszym tempie :)
foto: myszowataa
foto: myszowataa
Zamek budowano od 1390 roku , a główne roboty budowlane
przypadły na lata 1398 -1405. Ale nie będę tu opisywać historii. Wszystko o
zamku można przeczytać na bardzo fajnie zrobionej stronie internetowej.
Co do Bytowa to kolejną rzeczą, która rzuciła mi się w oczy
to Gotycka Wieża Pokościelna ( bardzo ładna z resztą ), przed którą stoi blok mieszkalny. Po prostu mnie
zamurowało. Nie wiem kto miał taką fantazję, ale wygląda to dziwacznie…Nie zrobiłam zdjęcia, ale w internecie znalazłam coś takiego, niestety blok stoii po drugiej stronie, ale to też nie wygląda fajnie).
Nasze zwiedzanie Bytowa nie było zbyt długie, ale ogólnie
był to fajnie spędzony dzień. Zamek warto zobaczyć, polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz